niedziela, 16 lutego 2020

17.02.2020r.

Zapomniałam o istnieniu tego bloga. Nawet nie dałam mu szans się rozwinąć, cóż, często tak mam. Leżę teraz w łóżku, jest dziesięć minut po północy. Ostatni tydzień chorowałam, więc mogłam zrobić sobie miłą przerwę od szkoły, dzisiejszy dzień (poniedziałek) również robię sobie wolne, żeby ostatecznie się doleczyć, ale jutro już tam wracam. Aż się boję. 
Słuchałam starszych piosenek, szczerze polecam. Wpadłam przy okazji na pomysł napisania czegoś, co może wprowadzę w życie, ale jeszcze nic nie mówię. 

Widzę, że te półtora roku temu (uh, ale zleciało) pisałam o szałasie, który miałyśmy zbudować. Rzeczywiście to zrobiłyśmy, niestety nie dane nam było skończyć, gdyż... lotnisko wycięło spory obszar lasu, w tym ten z naszym szałasem. Cóż powiedzieć, byłam wściekła i przy okazji miałam do nich ogromny żal. Ciężko było się po tym pozbierać, ale musiałyśmy. Takie jest już życie. 

No, to ja wracam do słuchania muzyki i planowania, cześć, może do później (nic nie obiecuję)

11.07.2018r.

14:12

Deszcz krzyżuje nasze plany. Zamierzamy z Fenixą zbudować obóz w naszym lesie, bo czemu by nie. Poczekamy trochę, jak tylko przestanie idziemy. Nie jestem przekonana, co do naszych zdolności w dziedzinie budowania szałasów, jednak spróbować pewnie nie zaszkodzi. Pożyjemy, zobaczymy.


wtorek, 10 lipca 2018

10.07.2018r.

Pierwsza połowa wakacji. "Patatajam" po DZW na moim kasztanowym rumaku. Taak, wtajemniczeni, którzy znają sso wiedzą, o co chodzi. Zastanawiam się, czemu właściwie jeszcze w to gram, ale nuda widocznie wiele zrobić z człowiekiem potrafi. Przez otwarte okno do pokoju wpada świeże powietrze, pogoda "jest brzydka" - jakby to niektórzy powiedzieli. Ja sądzę jednak, iż zachmurzone niebo i wiatr, przez który drzewa poruszają się niespokojnie, są cudowne! Aż mnie ciarki przechodzą z ekscytacji na myśl o wyjściu na zewnątrz. Czemu więc tego nie robię? To już inna kwestia. Prawdopodobnie lenistwo. Umysł krzyczy "pomyśl tylko, co by mogło cię spotkać, gdybyś w końcu ruszyła dupę!", "te wszystkie ruiny do zwiedzenia, napewno się nie skusisz?", "spacer po lesie brzmi sympatycznie, co nie?". Niestety ciało nie chce współpracować, więc tymczasowo jestem tu udupiona. Za chwilę może w końcu zabiorę się za poszukiwanie przygód, jak już uda mi się zabić tę leniwą część mnie, hehe.

To kto idzie oswajać smoki? Muszę w końcu sprawdzić, jak się mają moje gadziny. (Smoki życiem, chodźmy polatać wśród chmur!) A może wolisz szukać Slendera w lesie? Sprawdzić opuszczone budynki, czy przypadkiem nie są nawiedzone? 
Dołącz do mnie. Będę czekać.

Shadow~

17.02.2020r.

Zapomniałam o istnieniu tego bloga. Nawet nie dałam mu szans się rozwinąć, cóż, często tak mam. Leżę teraz w łóżku, jest dziesięć minut po p...