niedziela, 16 lutego 2020

17.02.2020r.

Zapomniałam o istnieniu tego bloga. Nawet nie dałam mu szans się rozwinąć, cóż, często tak mam. Leżę teraz w łóżku, jest dziesięć minut po północy. Ostatni tydzień chorowałam, więc mogłam zrobić sobie miłą przerwę od szkoły, dzisiejszy dzień (poniedziałek) również robię sobie wolne, żeby ostatecznie się doleczyć, ale jutro już tam wracam. Aż się boję. 
Słuchałam starszych piosenek, szczerze polecam. Wpadłam przy okazji na pomysł napisania czegoś, co może wprowadzę w życie, ale jeszcze nic nie mówię. 

Widzę, że te półtora roku temu (uh, ale zleciało) pisałam o szałasie, który miałyśmy zbudować. Rzeczywiście to zrobiłyśmy, niestety nie dane nam było skończyć, gdyż... lotnisko wycięło spory obszar lasu, w tym ten z naszym szałasem. Cóż powiedzieć, byłam wściekła i przy okazji miałam do nich ogromny żal. Ciężko było się po tym pozbierać, ale musiałyśmy. Takie jest już życie. 

No, to ja wracam do słuchania muzyki i planowania, cześć, może do później (nic nie obiecuję)

11.07.2018r.

14:12

Deszcz krzyżuje nasze plany. Zamierzamy z Fenixą zbudować obóz w naszym lesie, bo czemu by nie. Poczekamy trochę, jak tylko przestanie idziemy. Nie jestem przekonana, co do naszych zdolności w dziedzinie budowania szałasów, jednak spróbować pewnie nie zaszkodzi. Pożyjemy, zobaczymy.


17.02.2020r.

Zapomniałam o istnieniu tego bloga. Nawet nie dałam mu szans się rozwinąć, cóż, często tak mam. Leżę teraz w łóżku, jest dziesięć minut po p...